Wywiad InfoCar - Jan Zdziarstek, właściciel jednego z pierwszych Super OSK w Polsce
Od 19 stycznia nowych instruktorów mogą szkolić jedynie ośrodki szkolenia kierowców, które spełniają dodatkowe wymagania określone w ustawie o kierujących pojazdami. W branży utarła się nazwa dla tego typu jednostek – Super OSK. Zapraszamy do przeczytania wywiadu z założycielem jednego z pierwszych w Polsce tego typu ośrodków szkolenia kierowców Janem Zdziarstkiem z Olsztyńskiego Centrum Szkolenia Kierowców


Info-Car.pl: Od kiedy prowadzi Pan szkołę nauki jazdy?
Jan Zdziarstek: Dokładnie od 1 lutego 2005 roku. W styczniu przestałem być egzaminatorem i otworzyłem swój własny biznes. Jako egzaminator pracowałem przez 4 lata.
Przydało się panu doświadczenie egzaminacyjne?
Zdecydowanie tak, nie tylko w kwestii psychologii, odpowiedniego podejścia do egzaminu, ale również pod kątem egzaminacyjnych kruczków i niuansów.
Jak się pan odnosi do tej nazwy, która się utrwaliła w branży i w mediach – „Super OSK”. W ustawie mamy napisane, że chodzi o ośrodki szkolenia kierowców spełniających dodatkowe wymagania?
Nazwa jest dobra i mam nadzieję, że będzie odzwierciedlać to, z jakimi ośrodkami mamy do czynienia. Niestety wiele wskazuje na to, że w Polsce mogą powstawać również pseudo-Super OSK.

Co ma pan na myśli?
Są w Polsce szkoły, które nie zważając na przepisy i na etykę biznesu chcą szkolić w całym kraju. Przepisy mówią jasno – szkolić można jedynie w miejscu, gdzie się uzyskało uprawnienia do prowadzania ośrodka. Nie może być sytuacji, że Super OSK, które spełniają wymagania ustawy, rozdzielają działalność na kilka województw lub nawet na cały kraj. Może dojść do sytuacji, że Super OSK będzie nawet gorsze od zwykłej lokalnej szkoły nauki jazdy. Nazwa Super OSK zostanie w takim przypadku wypaczona, bo nie będzie ani spełniania wymagań ustawy, ani jakości szkolenia, o którą przecież chodziło. Niestety przepisy nie mówią wprost, że nie można rozdzielać działalność na kilka województw, więc niektóre ośrodki mogą naginać przepisy.
Co można zrobić, żeby temu przeciwdziałać?
Konieczne byłoby wprowadzenie surowszych kar za tego typu praktyki. Przy takich konsekwencjach sytuacja mogłaby się uzdrowić.
Ile obecnie w Polsce mamy Super OSK?
W tym momencie może być około 20. Moja szkoła jest jedyną, która spełnia dodatkowe wymagania w województwie warmińsko-mazurskim. Niedługo powinna powstać druga w Ełku.
Jak pan ocenia przepis mówiący o tym, że sprzęt do szkolenia w SOSK (Super Ośrodek Szkolenia Kierowców) musi być odpowiednio nowy. Czy dwunastoletni autobus nadaje się jeszcze do profesjonalnego szkolenia kierowców?
Niestety nie, jest on już po prostu nadmiernie wyeksploatowany i posiada zbyt stare rozwiązania techniczne, które decydują o bezpieczeństwie jazdy. W większości państw Europy zachodniej, a nawet u nas, jeździ się na nowoczesnych autobusach. Tymczasem szkolenie w Polsce bardzo często wykonywane jest na starych autobusach, które nijak się mają do nowoczesności. Często w autobusach szkoleniowych nie ma ABS, o ESP nie wspominając, a stan techniczny tych pojazdów pozostawia wiele do życzenia. Po takim szkoleniu, młody kierowca tak naprawdę nie wie, jak ma jeździć nowoczesnym sprzętem w firmie, gdzie znajdzie zatrudnienie.

Jak pan ocenia nowowprowadzoną ustawę w kontekście przepisów dla SOSK?
Niestety nie wszystko zadziałało tak jak powinno. Spodziewaliśmy się, że z rynku znikną firmy naginające przepisy. Tak się jednak nie stało. Żeby to ukrócić trzeba wprowadzić nie tylko ściślejszą kontrolę, ale również wyrywkowe przesłuchania absolwentów szkół jazdy. Trzeba ich zapytać np. ile godzin trwał kurs, ile siedzieli za kierownicą pojazdu, jak wyglądało szkolenie itd. W takiej sytuacji kursanci zawsze mówią prawdę.
Mówi pan o kursach, które były rozpoczęte już po 19 stycznia 2013 r.?
Tak. Trafiają do mnie kursanci na doszkolenia, którzy oblali kolejny egzamin, bo byli niedostatecznie przygotowani. Oni nawet nie kryją tego, że ich kurs nie był wzorowy… Zawsze wtedy tłumaczę takiemu kursantowi, że w ten sposób stracił dużo więcej pieniędzy, niż od razu przyszedłby do mnie na gruntowne przeszkolenie. Oprócz pieniędzy, które zapłacił tańszej szkole trzeba doliczyć koszt egzaminów, a także lekcje u mnie. Bardzo często nie wystarczy pojeździć 10 godzin, by najpierw wykluczyć złe nawyki, a następnie prawidłowo nauczyć kursanta. Czasami trzeba zaczynać od podstaw, a to trwa i kosztuje.
Opłaca się prowadzić SOSK? Przecież trzeba mieć nowoczesny, drogi sprzęt, duży plac manewrowy itd.?
Jeżeli dojdzie do sytuacji, o której mówiłem na początku, że SOSK będą działać nie do końca zgodnie z przepisami, to niestety może się okazać, że prowadzenie Super OSK będzie nieopłacalne.
Ile trwały przygotowania do stworzenia Super OSK?
Około pięciu lat. Gotowy byłem już w zeszłym roku, gdy kupiłem autobus MAN Supreme.
Co było największym wyzwaniem w całym, procesie przygotowawczym?
Na pewno zdobycie autobusu. Jest to obecnie najnowocześniejszy sprzęt szkoleniowy w Polsce z wszelkimi systemami bezpieczeństwa, z alkotestem i komfortowym wyposażeniem dla pasażerów. Jest to obecnie jedyny w Polsce tak nowoczesny autobus w szkoleniu kierowców. Kurs kategorii D tym autobusem nie jest tani, ale nie narzekam na brak chętnych. Obecnie przeprowadzam szkolenie dla 7 osób. Klienci coraz częściej patrzą na to, jakim sprzętem przeprowadzane jest szkolenie i szukają jakości. Po kursie u mnie raczej nie mają problemów ze znalezieniem dobrej pracy, gdzie będą mogli kierować nowoczesnymi autobusami.
Szkolenie na MAN-ie jest u pana dużo droższe niż średnia olsztyńska?
W porównaniu do szkół, które mają autobusy kilkunastoletnie lub nawet starsze, jestem droższy o około 800 – 1000 zł. W porównaniu do jakości uważam, że różnica cen nie jest bardzo zauważalna. Po zakończonym kursie wystawiam najlepszym swoim absolwentom certyfikat, który jest niemal gwarantem sukcesu na rynku pracy.

Szkolenia dla kierowców autobusów przeprowadzą pan tylko MAN-em?
Moja szkoła posiada również nowoczesny, komfortowy i też jedyny taki w Polsce autobus na kategorię D1 - Mercedes Sprinter 519 CDI. Ostatnio miałem nawet dwóch panów z Zabrza, którzy przyjechali do mnie do Olsztyna, by właśnie tutaj zrobić kurs. Gdy ich zapytałem, dlaczego aż do Olsztyna jechali, powiedzieli że na miejscu są szkoły z uprawnieniami do prowadzenia kursu kategorii D1, jednak nie mają takiej klasy autobusu. Potwierdza się to, że coraz więcej osób stawia na jakość szkolenia. Dlatego mam chętnych z całej Polski.
Od 19 stycznia funkcjonuje nowy egzamin na prawo jazdy, jak pan ocenia zmiany?
Jest dużo lepiej niż poprzednio. Zauważalne jest dużo większe zaangażowania w naukę teorii i to zresztą widać na mieście – kursanci po prostu lepiej jeżdżą, bo znając przepisy, mają więcej pewności siebie. Mimo tego, że pytania wyciekają, to wycieka jedynie treść, a nie obrazki i filmy. Tego po prostu nie da się już wykuć na pamięć. W dodatku egzamin jest dynamiczny, potrzeba szybkiej reakcji – jak na drodze i tutaj niektóre osoby, które wcześniej zdawały egzamin bez problemu, a nie nadawały się do prowadzenia pojazdu, nie poradziłyby sobie. Teraz osoby, które nie mają predyspozycji, po prostu mogą mieć trudności z egzaminem.
Obecnie korzyści wynikające z posiadania SOSK to przeprowadzanie warsztatów doskonalenia zawodowego dla instruktorów oraz kursów dla nowych instruktorów. Ostatnio ministerstwo wycofało przywilej szkolenia e-learningowego. Czy w ogóle warto mieć Super OSK?
Oprócz tego ważny jest prestiż i marka, więc to powinno być motywacją dla szkoleniowców, którzy chcą stworzyć taki ośrodek.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.
