Koniec z luką prawną w kwestii zatrzymania prawa jazdy na 3 miesiące
Zlikwidowana została furtka w przepisach, dzięki której kierowcy rażąco łamiący przepisy ruchu drogowego, mogli uniknąć zatrzymania prawa jazdy na 3 miesiące. Mowa o sytuacji, gdy pirat drogowy oświadczał, że nie ma prawa jazdy przy sobie.
Metoda na unikniecie konsekwencji za przekroczenie dozwolonej prędkości w obszarze zabudowanym w postaci oświadczenia, że nie ma się dokumentu przy sobie, była stosowana przez kierowców już od pewnego czasu. Jak się okazuje sprytne zagranie mogło przynieść skutek taki, że co prawda kierowca był zobowiązany do dostarczenia dokumentu prawa jazdy do starosty, ale w sytuacji, gdyby tego nie zrobił, starosta nie miał narzędzi do tego, by ten obowiązek wyegzekwować. W ten sposób piraci drogowi poza mandatem i punktami karnymi nie ponosili innych konsekwencji za przekroczenie prędkości w obszarze zabudowanym.
Takie sytuacje nie były bardzo częste, ponieważ zazwyczaj podczas kontroli policyjnej osoby poproszone o okazanie się prawem jazdy robiły to, by dopiero potem dowiedzieć się, że dokument zostanie im zatrzymany. Jednak mimo niewielkiej skali problemu, luka prawna została zlikwidowana, by zapewnić kierowcom równe traktowanie. Teraz nie jest już istotne, czy policjant fizycznie zatrzyma prawo jazdy. Jeżeli kierowca w ciągu trzech miesięcy nie powstrzyma się od jazdy, wówczas jego kara wydłuży się do 6 miesięcy. Jeżeli i to nie poskutkuje, wówczas straci uprawnienia, a prawo jazdy będzie musiał robić od nowa.
Przepisy pozwalające na zatrzymanie prawa jazdy na 3 miesiące za m.in. przekroczenie dopuszczalnej prędkości w obszarze zabudowanym o więcej niż 50 km/h weszły w życie 18 maja 2015 r. W pierwszych dniach obowiązywania przepisów policjanci zatrzymywali około 110 praw jazdy dziennie. W 2016 r. statystyka nieco poprawiła się, teraz prawo jazdy traci około 94 kierowców dziennie.