infoCAR

Jesteś w naszym starym serwisie.

Serwis działa, niedługo wszystkie usługi będą w nowym info-car.pl

Zaloguj się

„Ale przecież nikogo tam nie było” – Polacy nagminnie wyprzedzają na pasach

Utworzono: 15-11-2017 12:21

W ubiegłym roku cofnęliśmy się o dekadę w kwestii bezpieczeństwa pieszych – wypadków było prawie tyle, co w 2008 r. Zginęło w nich aż 868 ludzi, w większości winę za potrącenie ponosili kierowcy, a wypadki miejsce miały zazwyczaj na… przejściu dla pieszych.

Materiały własne InfoCar

Materiały własne InfoCar

Garść statystyk

Potrącenia pieszych odpowiadają w Polsce za aż 38,7% całej liczby zabitych na drogach. Pieszych nie chroni bowiem ani karoseria, ani żadne systemy bezpieczeństwa. W kontakcie z rozpędzonym autem, pieszy ma niewielkie szanse na unikniecie jakichkolwiek obrażeń. W 2016 r. w wypadkach drogowych z udziałem pieszych  w obszarze zabudowanym ginął co 13 pieszy, a poza obszarem zabudowanym co 3. Decydująca w tej kwestii jest zazwyczaj dużo większa prędkość poza obszarem zabudowanym. Główną przyczyną potrąceń jest od lat nieustąpienie pierwszeństwa na przejściu dla pieszych, tam też ginie najwięcej osób.  W ubiegłym roku na pasach zginęło 250 osób, to stanowi aż 29% wszystkich śmiertelnych potrąceń. Jest to o tyle szokujące, że w tego typu miejscach piesi powinni czuć się bezpiecznie. Z obserwacji ruchu drogowego w Polsce wynika, że tak wcale nie jest.

Wyprzedzanie i omijanie na pasach

Tego statystyki policyjne nie podają, ale można się domyślać, że znaczna część potrąceń ma miejsce na drogach dwujezdniowych, gdzie pieszy musi przejść przez co najmniej dwa pasy ruchu. Problemem w tego typu miejscach jest to, że gdy kierowca znajdujący się na jednym pasie ustępuje pierwszeństwa, nie robi tego inny kierowca znajdujący się na drugim pasie. Dzieje się tak mimo prawnego obowiązku zatrzymania się, gdy przed przejściem dla pieszych stoi inny pojazd i absolutnego zakazu wyprzedzania na przejściu dla pieszych, i w bezpośrednim jego sąsiedztwie (wyjątek stanowią przejścia z sygnalizacją świetlną). Niestety bardzo wielu kierowców nie zdaje sobie sprawy, że taki przepis w ogóle istnieje i jakie niebezpieczeństwo niesie za sobą tego typu manewr. Dobitnie świadczy o tym materiał zrealizowany przez TVP3 Kraków wraz z Markiem Dworakiem dyrektorem Krakowskiego MORD (Małopolski Ośrodek Ruchu Drogowego) i policją:


Z przedstawionego filmy wynika, że niestety bardzo wielu kierowców nie widzi nic złego w wyprzedzaniu lub omijaniu innych pojazdów na przejściu dla pieszych zwłaszcza, gdy „nikogo tam nie było”. Niestety zbyt często okazuje się, że jednak ktoś tam był i został potrącony przez bezprawnie zachowującego się kierowcę.  Na niezauważenie najbardziej narażone są osoby niskiego wzrostu, dzieci (nie wystające powyżej innych pojazdów) i osoby ubrane w sposób nie rzucający się w oczy – ma to szczególne znaczenie zwłaszcza jesienią i zimą, gdy widoczność jest pogorszona. Nienależenie jednak od okoliczności i umiejscowienia przejścia dla pieszych, absolutnie zawsze kierowca musi stosować się do zakazu wyprzedzania na pasach. Tego typu zachowanie musi wejść każdemu kierowcy w krew, by w przyszłości nie rozlać krwi innych.

Pewność to za mało

Osoby tłumaczące się na filmie ze swojego manewru były przekonane, że na przejściu dla pieszych i w jego sąsiedztwie nikogo nie ma. Być może w istocie tak było, ale to nie stanowi okoliczności łagodzącej. Przed przejściem kierowca musi zachować szczególną ostrożność i być przygotowany na niespodziewane sytuacje. W sekundę na przejściu może się znaleźć osoba wchodząca na pasy, kierowca obok w porę wyhamuje, drugi kierowca nie zauważy tego i dojdzie do wypadku. Dlatego zawsze w pobliżu przejść dla pieszych należy obserwować pobocze, a także zachowanie innych kierowców i odpowiednio reagować na zaistniałą sytuację.

Braki w szkoleniu, zbyt niskie mandaty?

Wystarczy chwilę postać w pobliżu przejścia dla pieszych na drodze dwujezdniowej , by naliczyć kilka, kilkanaście przypadków wyprzedzania na przejściu dla pieszych. Wielu kierowców zdaje się robić to zupełnie bezrefleksyjnie. Z przedstawionego wyżej filmu wynika, że wielu z nich nie zdaje sobie sprawy o istnieniu przepisu. Być może zbyt mało czasu jest na to poświęcane podczas nauki jazdy, a być może zbyt rzadko przypomina o tym policja. Niezbyt skutecznym przypominaczem jest też być może taryfikator mandatów. Co prawda za takie wykroczenie kierowca otrzymuje aż 10 punktów karnych, ale mandat opiewa na zaledwie 200 zł kary.  Bez wątpienia jednak potrzebna jest w Polsce kampania informująca i uświadamiająca zagrożenia wynikające z łamania zakazu wyprzedzania na przejściu dla pieszych.  Jest to o tyle potrzebne, że w ciągu ubiegłego roku mieliśmy do czynienia z nagłym wzrostem liczby wypadków z udziałem pieszych. Byliśmy przez lata przyzwyczajeni do stopniowej poprawy bezpieczeństwa, a tymczasem w 2016 r. nagle wróciliśmy do stanu sprzed 10 lat.

 

Podziel się