infoCAR

Jesteś w naszym starym serwisie.

Serwis działa, niedługo wszystkie usługi będą w nowym info-car.pl

Zaloguj się

Pusty „dostawczak” przeładowany o 200 kg!

Utworzono: 10-04-2018 16:24

Granica dopuszczalnej masy całkowitej na poziomie 3,5 tony, dla wielu osób jest bardzo niewygodna. Szczególnie uwiera ona przedsiębiorcom zajmującym się transportem z wykorzystaniem samochodów dostawczych tzw. „busów”. Jak dowodzą działania ITD, pojazdy te bardzo często są przeładowane.

Źródło: www.gitd.gov.pl

Źródło: www.gitd.gov.pl

„4 kwietnia 2018 roku inspektorzy z kaliskiego oddziału Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego (ITD) w Poznaniu wytypowali do ważenia osiem pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej (DMC) do 3,5 tony i wszystkie okazały się znacznie przeładowane. Inspektorzy z Kalisza prowadzili czynności służbowe nastawione na kontrolę normatywności pojazdów dostawczych o DMC do 3,5 tony. Spośród wytypowanych do kontroli busów osiem poddano kontroli wagowej. Ważenie wykazało, że wszystkie były znacznie przeładowane, w tym cztery z nich ważyły prawie po sześć ton. W jednym przypadku zatrzymano dowód rejestracyjny pojazdu za niezgodność zapisów w dowodzie rejestracyjnym ze stanem faktycznym. Po całkowitym rozładowaniu pojazd ważył 3,7 tony przy dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 tony” – czytamy w komunikacie ITD.

W jednym z przypadków inspektorzy mieli zatem do czynienia z pojazdem, który powinien zostać zarejestrowany jako pojazd ciężarowy, a do jego prowadzenia powinno być wymagane prawo jazdy kategorii co najmniej C1 i stosowanie tachografu. Wszystkie wspomniane wymagania stanowią dość poważne ograniczenie w swobodzie działalności gospodarczej zajmującej się transportem towarów. Po pierwsze trzeba zatrudnić kierowcę z prawem jazdy kategorii co najmniej C1, a tych jest znacznie mniej i ich usługi są zazwyczaj droższe, poza tym kierujący pojazdem o DMC wyższym niż 3,5 t musi stosować się do przepisów czasu pracy kierowców i korzystać z tachografu. To z kolei oznacza konieczność stosowania długotrwałych przerw w pracy, co wielu przedsiębiorcom jest bardzo nie na rękę. W przypadku pojazdu zarejestrowanego na DMC poniżej 3,5 t jest dużo prościej i taniej. Wystarczy bowiem zatrudnić jednego z bardzo wielu posiadaczy prawa jazdy kategorii B, który zgodnie z prawem może jeździć bez przerwy wiele godzin każdego dnia z rzędu. Taka perspektywa skłania do naginania przepisów i przeładowywania pojazdów. Tak też było w omawianym przypadku.

Zatrzymany przez ITD samochód dostawczy już w założeniu nie był przeznaczony do zgodnego z prawem przewozu towarów. Nie można jednak winić w tej kwestii producenta pojazdu, a raczej właściciela, który zastosował na nim niezgodną z przepisami zabudowę – prawdopodobnie nastawioną na maksymalne wykorzystanie przestrzeni ładunkowej.

Komu to przeszkadza?

Tak przeładowane samochody dostawcze na polskich drogach to niemalże norma. Codziennie dowożą towary do sklepów przy relatywnie niewielkich kosztach dostawy, kierowcy mają pracę, transport jest szybki i bezproblemowy. Tak to może wyglądać z boku, bo problemów jest cała masa. Po pierwsze samochody o DMC do 3,5 t są przez producentów zaprojektowane w taki sposób, by łączna masa pojazdu z Ładunkiem nie przekraczała 3500 kg. Na tylko i aż tyle, producenci zapewniają bezpieczeństwo pojazdu, co oznacza, że samochód zahamuje w porę przed przeszkodą, pod wpływem ciężaru nie pęknie mu opona, nie wywróci się na zakręcie, da radę go po prostu bezpiecznie kierować. Oprócz tego przy przeładowaniu zwiększa się ryzyko pęknięcia elementów zawieszenia lub nawet ramy pojazdu, co może mieć tragiczne w skutkach konsekwencje. Każdy kolejny nadliczbowy kilogram, to zwiększone ryzyko wypadku – o dodatkowych 3 tonach już nie mówiąc.

Korzystanie z przeładowanych samochodów dostawczych o DMC do 3,5 t to także czyn, który stanowi znamiona nieuczciwej konkurencji. Uczciwi konkurenci przewożą albo zdecydowanie mniej ładunku, albo korzystają ze zdecydowanie droższych w użytkowaniu samochodów ciężarowych. Tymczasem w odróżnieniu od nich, kierowcy „busów” nie muszą przechodzić dodatkowych badań lekarskich, nie muszą uzyskiwać licencji na przewóz rzeczy, nie muszą też płacić za korzystanie z dróg krajowych w systemie viaToll  (od 0,20 do nawet 0,53 zł za km)  Uczciwy przedsiębiorca w starciu z przeładowanymi samochodami dostawczymi jest w zasadzie bez szans walce o klienta. Tajemnicą poliszynela jest również to, że nieuczciwym przedsiębiorcom po prostu opłaca się taki sposób prowadzenia działalności. Kara za przeładowany samochód to tylko 500 zł bez punktów karnych. Zdecydowanie większą sankcją jest natomiast konieczność rozładowania pojazdu tak, by mieścił się w ramach maksymalnego DMC. To wszystko jednak przy niewystarczająco szczelnym sicie kontroli, sprawia, że ryzyko jest warte świeczki  - standardem jest też to, że mandat za przeładowany pojazd płaci szef firmy, a nie kierowca.

 

Podziel się