infoCAR

Jesteś w naszym starym serwisie.

Serwis działa, niedługo wszystkie usługi będą w nowym info-car.pl

Zaloguj się

Przepisy są po to, by ratować życie, a nie je utrudniać

Utworzono: 15-07-2013 0:00

 Polski kierowca ma poczucie, że przepisy ruchu drogowego są tylko po to, by uprzykrzać mu życie i nie pozwalać na swobodną jazdę. Patrole policyjne i fotoradary są natomiast tylko po to, by zabierać mu pieniądze i niesprawiedliwie karać za małe wszak przewinienia. Rzeczywistość jest natomiast zgoła inna. Wystarczyłoby, żeby kierowcy po prostu stosowali się do przepisów, a na drogach nie ginęliby ludzie. 

Droga krajowa DK 10 w okolicach Lipna, źródło: materiały własne info-car.pl

Droga krajowa DK 10 w okolicach Lipna, źródło: materiały własne info-car.pl

 
Prędkość
 
Niemal normą na polskich drogach jest nagminne przekraczanie dopuszczalnej prędkości – niezależnie od kategorii drogi i miejsca, gdzie odbywa się ruch, a także od rodzaju pojazdu, jakim porusza się kierowca. Dopuszczalną prędkość przekraczają kierujący samochodami osobowymi, dostawczymi, motocyklami, a także zawodowcy, którzy siadają za kierownicą samochodów ciężarowych i autobusów. Ten ostatni przypadek jest najbardziej szokujący, ponieważ kierowca w takiej sytuacji ryzykuje życiem wielu osób znajdujących się na „pokładzie” pojazdu. Nie mniej każda z tych osób może spowodować trudne do oszacowania szkody. Na zwykłych drogach poza obszarem zabudowanym można poruszać się  z prędkością nie przekraczającą 90 km/h. Przy takiej prędkości pojazd przejeżdża 25 metrów w ciągu sekundy, a do pełnego zatrzymania przy hamowaniu awaryjnym w idealnych warunkach potrzebuje aż 42 m (wartość średnia). Przy przekroczeniu prędkości dopuszczalnej i podróżowaniu z prędkością 110 km/h (dla wielu kierowców to norma), wskaźniki kształtują się odpowiednio na poziomie 35 m/s i 62 m drogi hamowania. Niby nie ma w tym nic szczególnego, ale w kluczowych momentach może się okazać, że tych kilku metrów zabraknie i dojdzie do tragedii. 
Przykładowa sytuacja. Kierujący jedzie z prędkością 110 km/h, z tą prędkością pokonuje zakręt, za zakrętem inny kierujący włącza się do ruchu z posesji – nie miał prawa widzieć pojazdu nadjeżdżającego z nadmierną prędkością. Dochodzi do uderzenia w bok pojazdu włączającego się do ruchu, na miejscu giną wszystkie osoby znajdujące się w obu pojazdach. Takie scenariusze nie są wyssane z palca, to codzienność na polskich drogach.
 
Sprawca, gdyby jechał z przepisową prędkością, miałby dodatkowe 20 metrów, by wyhamować  na czas lub dodatkowe 10, by ewentualnie ominąć przeszkodę. Prawdopodobnie też, kierowca włączający się do ruchu zauważyłby go na czas i poczekał z manewrem. 

 Wymuszanie pierwszeństwa

 
Niestety normą na polskich drogach jest również wymuszanie pierwszeństwa na innych użytkownikach ruchu. Oprócz nieuprawnionego wjazdu z drogi podporządkowanej, plagą stało się wyprzedzanie w taki sposób, by zmusić innych kierowców do zjazdu na pobocze.  W takich sytuacjach często sprawca nie ponosi żadnych konsekwencji swojego postępowania, acz nie zawsze jest to regułą. Cierpią natomiast ci, którzy musieli ratować się ucieczką na pobocze. Nierzadko wpadali wówczas w poślizgi, zderzając się z innymi uczestnikami ruchu lub wpadali do rowu, niszcząc swój pojazd. Sprawca w takich przypadkach zazwyczaj był już daleko i policja nie była w stanie go znaleźć. Zdarza się jednak także i tak, że kierowca nadjeżdżający z naprzeciwka nie zauważy ryzykowanego manewru, lub nie zdąży uciec na pobocze. Wtedy następuje do zderzenia przy znacznej prędkości obu pojazdów – szanse na przeżycie wypadku są bardzo niewielkie. 
 
Zupełnym brakiem wyobraźni wykazują się również kierowcy którzy wymuszają pierwszeństwo na skrzyżowaniach. Zazwyczaj dochodzi tam do niegroźnych stłuczek, ale bywa również tak, że mały samochód osobowy wymusza pierwszeństwo na wielotonowej ciężarówce. Kierowca ciężarówki nie ma szans na szybkie wyhamowanie pojazdu, w efekcie może nawet zmiażdżyć małe auto i zatrzymać się dopiero do kilku metrach. 
 
To tylko niektóre przykłady nie stosowania się do podstawowych przepisów ruchu drogowego, które mogą doprowadzić do groźnych wypadków. Skala nadużyć jest jednak dużo większa, a wśród nich nadal niestety znajduje się jazda po alkoholu, narkotykach, wyprzedzanie na przejściach dla pieszych, przejeżdżanie na czerwonym świetle, nie zatrzymywanie się na przejazdach kolejowych, znakach stop itd. Za każdym razem, kiedy kierowca wsiada do pojazdu musi pamiętać, że nie jest u siebie, a na drogach rządzą zasady, których podstawowym zadaniem jest dbanie o zdrowie i życie wszystkich użytkowników ruchu. 
 

Podziel się