infoCAR

Jesteś w naszym starym serwisie.

Serwis działa, niedługo wszystkie usługi będą w nowym info-car.pl

Zaloguj się

"Legalizacja" przebiegu

Utworzono: 11-04-2014 0:00

Proceder cofania liczników jest w naszym kraju na tyle powszechny, że dla nikogo nie stanowi on niespodzianki. Nabywcy używanych samochodów coraz częściej decydują się na weryfikację pojazdu w autoryzowanej stacji obsługi. Okazuje się jednak, że nieuczciwy sprzedawca może oszukać również diagnostów.

Podejrzany przebieg, źródło: materiały własne www.info-car.pl

Podejrzany przebieg, źródło: materiały własne www.info-car.pl


Standardowa procedura sprawdzania samochodu, oprócz przeglądu technicznego obejmuje weryfikację przebiegu. W przypadku większości marek wystarczy wpisać do komputera w ASO numer VIN pojazdu, by otrzymać zwrotną informację o przebiegach auta spisanych podczas odwiedzin w dowolnym autoryzowanym serwisie. Podczas każdej z wizyt, np. przeglądów, które są warunkiem utrzymania gwarancji na pojazd, diagnosta wpisuje do „elektronicznej karty pojazdu” przebieg oraz określa, jakie czynności były wykonywane podczas takiej wizyty. Spisywanie przebiegu jest czynnością, którą wykonuje się zawsze przy takich wizytach. Przebieg zostanie spisany również w przypadku, gdy np. właściciel będzie chciał naprawić pojazd, wymienić olej, a nawet żarówkę. Dotyczy to wszystkich oficjalnych stacji marki z całego świata. Dane będą wpisywane do systemu również po zmianie właściciela i sprzedaży pojazdu do innego kraju.

Wpisy do systemu z przestrzeni kilku lat pozwalają określić, jaki był ostatni zarejestrowany przebieg, a także, jakie roczne dystanse były pokonywane przez poprzedniego właściciela. „Korekta licznika” może być zatem dokonana jedynie do zarejestrowanej ostatnio liczby kilometrów – oczywiście tylko wówczas, gdy sprzedawcy zależy, by proceder nie wyszedł na jaw.

Niestety wadą tej metody weryfikacji jest to, że np. poprzedni właściciel auta odwiedzał ASO tylko w okresie gwarancji, a po jej wygaśnięciu serwisował auto gdzie indziej. Nie bez znaczenia są tutaj koszty autoryzowanej obsługi, które mogą być kilkukrotnie wyższe niż obsługa u zaprzyjaźnionego mechanika. W tym czasie samochód pokonuje kolejne kilometry, które nie są nigdzie odnotowywane. Po kupnie takiego auta, nieuczciwy handlarz może zatem cofnąć licznik o znaczną liczbę kilometrów, do wartości zbliżonej do tej, która znajduje się w papierowej książce serwisowej, otrzymanej od poprzedniego właściciela.

Kluczowy moment przekrętu

Po „skręceniu” licznika oszust udaje się do autoryzowanej stacji, na terenie kraju skąd pochodzi pojazd, by np. wymienić olej w silniku. W trakcie takiej wizyty, diagnosta odnotowuje przebieg  z cofniętego licznika, wpisuje go do systemu i od tego momentu kontrola pojazdu w dowolnym ASO, również tego za granicą, uwiarygodni przebieg „skorygowany” przez nieuczciwego sprzedawcę.

Są oczywiście inne metody sprawdzania przebiegu, ale te zazwyczaj nie są oferowane w  ASO. Poza tym, nabywcy najczęściej w zupełności wystarcza informacja, którą diagnosta odczytał z systemu.

- Problem jest nam znany i niestety jego skala zwiększa się – powiedział nam Krzysztof Trzeciak z Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów – proceder cofania liczników w Polsce jest na tyle powszechny, że zmusiło to kupujących do dokładnego kontrolowania uczciwości sprzedawców. To z kolei skłoniło sprzedawców do poszukiwania nowych metod oszukiwania kupców. Cieszy natomiast to, że wzrasta poziom świadomości wśród kupujących, że cofanie liczników jest zjawiskiem powszechnym oraz to, że samochód z przebiegiem powyżej 200 tys. nie musi być wyeksploatowany i w złym stanie technicznym.

Problem obserwują również diagności z autoryzowanych stacji obsługi – Bardzo często po przebiegach rocznych widzimy, że coś jest nie tak, ale za rękę nikogo nie złapaliśmy… - powiedział nam anonimowo jeden z pracowników ASO. Przez cofanie liczników dochodzi u nas czasami do naprawdę nieciekawych, a czasami wręcz zabawnych sytuacji. Ostatnio sprawdzaliśmy samochód, który miał cofnięty licznik o 100 tysięcy w stosunku do ostatniego wpisu w bazie, ale klient i tak kupił to auto. Podobało mu się bardzo, jego stan techniczny nie budził naszych zastrzeżeń, więc transakcja doszła do skutku. Niestety nie zawsze jest tak spokojnie…
 

Podziel się