infoCAR

Jesteś w naszym starym serwisie.

Serwis działa, niedługo wszystkie usługi będą w nowym info-car.pl

Zaloguj się

Kategoria A - nowicjusz na sześćsetce

Utworzono: 09-05-2013 0:00

Szkolenia i egzaminy motocyklistów ruszyły pełną parą. Okazuje się, że plac manewrowy jest co prawda dużo trudniejszy niż poprzednio, ale nie jest przeszkodą nie do przejścia. Tymczasemw szkoleniu praktycznym pojawiła się niespodziewanie wątpliwość dotycząca gradacji poziomu trudności zadań dla osób, które od razu chcą uzyskać kategorię A.

Motocyklista, źródło: archiwum info-car.pl

Motocyklista, źródło: archiwum info-car.pl

Chodzi o osoby, które nie posiadają kategorii A1 i nie mają doświadczenia w prowadzeniu motocykla. Mają natomiast ukończone 24 lata i w świetle nowego prawa, mogą ubiegać się o prawo jazdy na wszelkie motocykle, czyli również na te ciężkie z silnikami o najwyższej pojemności. Problem w tym, że szkolenie, a także egzamin, muszą odbywać się na motocyklach o pojemności skokowej silnika co najmniej 600 cm³ i mocy nie mniejszej niż 40 kW (54 KM). Chodzi zatem o pokaźne maszyny o znacznej mocy, które w rękach nowicjusza mogą okazać się niebezpieczne. Wbrew pozorom osoba, która ma 24 lata i nawet sześcioletnie doświadczenie za samochodowym kółkiem, w zetknięciu z takim jednośladem, może się okazać bezradna.

Wymóg szkolenia "sześćsetkami" jest wpisany w „kodeks instruktora” czyli Ustawę o kierujących pojazdami, która obowiązuje od 19 stycznia 2013 r. Czytamy w niej, że: "Nauka jazdy jest prowadzona pojazdem odpowiadającym wymaganiom określonym dla danej kategorii prawa jazdy".Wymagania dla kategorii A, o których wspominaliśmy wcześniej zawarte są w rozporządzeniu Ministra Infrastruktury z dnia 31 grudnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia. Sprawa jest zatem jasna. Taki tryb postępowania miał sprawić, że motocykliści bardziej rozważnie będą dobierać kategorię dla siebie. Do wyboru są bowiem dwie mniejsze A1 (16 lat) i A2 (18 lat). Wybór motocykli dla tych kategorii jest jednak ograniczony i dotyczy raczej mniejszych maszyn, co nie każdemu odpowiada. Dlatego entuzjaści dwóch kółek, o ile są w wymaganym wieku, zapisują się od razu na najwyższą kategorię. Tutaj właśnie pojawia się problem w szkoleniu.

- Szkolenie osoby, która nawet na motorowerze nie siedziała, motocyklem o pojemności 600 cm³ mija się z celem - wyznaje nam anonimowy instruktor. Jest to nie tylko niebezpieczne, ale również niepedagogiczne. Kursantów bez doświadczenia musielibyśmy rzucać od razu na głęboką wodę, a podczas ćwiczenia nowych zadań egzaminacyjnych na placu, moglibyśmy mieć do czynienia z niebezpiecznymi sytuacjami. Dlatego pierwsze lekcje praktyczne moi kursanci odbywają na motocyklu dedykowanym dla kategorii A2. Jest mniejszy, lżejszy, łatwiej się nim manewruje i generalnie łatwiej jest nad nim zapanować. Dopiero po kilku lekcjach przesiadamy się na pełnowymiarową kategorię A. Kursant wie już wtedy na czym polega manewrowanie motocyklem, zna podstawowe zasady i ma je przećwiczone w praktyce. Dopiero takie szkolenie ma sens. W przeciwnym razie będziemy jedynie marnować czas, a nawet zniechęcać kursanta, gdyby sobie nie radził.

 

Zainteresowani tematem szkoleniowcy podkreślają, że przydałaby się tutaj zmiana w prawie. – ustawa jest jeszcze w fazie docierania się i normalnym jest, że niektóre zapisy trzeba będzie poprawić. Jak na razie nikt się jednak nie "wychyla", ponieważ takie uchybienia mogą być skontrolowane i ukarane przez urzędnika z wydziału komunikacji, który zajmuje się kontrolą ośrodków szkolenia kierowców.

Warto tutaj podkreślić, że opisywany problem w zasadzie nie istniał wcześniej. Poprzednie regulacje prawne wymagały od ośrodka szkolenia kierowców, by posiadał motocykl o pojemności skokowej silnika przekraczającej 120 cm³. Motocykl do nauki jazdy musiał także osiągać prędkość co najmniej 100 km/h. Dla kategorii A1 motocykl musiał mieć pojemność co najmniej 75 cm³, a jego moc nie mogła przekraczać 11 kW (15 KM). W efekcie wiele szkół jazdy, a nawet ośrodków WORD, do kategorii A1 i A używały tego samego, małego motocykla np. Yamaha YBR 125. Szkoły jazdy nie używały do szkolenia na kategorię A większych maszyn z prostego względu - małe motocykle spalają mniej paliwa, a zatem są tańsze w utrzymaniu. W ten sposób można było kusić niską ceną szkolenia i zdobywać klientów. Tylko nieliczne szkoły przeprowadzały ponadobowiązkowe lekcje na większych motocyklach. Takie działanie było podyktowane tym, że świeżo upieczony absolwent szkoły jazdy z prawem jazdy w ręku, nie szuka zazwyczaj 125-ki, tylko znacznie mocniejszego motocykla. W takich przypadkach brak doświadczenia niejednokrotnie był tragiczny w skutkach.

Obecne regulacje mają za zadanie ograniczyć wypadkowość młodych motocyklistów. Żeby zaliczyć egzamin na placu trzeba bardzo dobrze panować nad maszyną i wykonywać niełatwe zadania takie jak np. slalom szybki przy 30 km/h. Efekty zmian powinny być widoczne już za rok, miejmy nadzieję, że przed nami bezpieczniejsze, motocyklowe lato.

 

Podziel się