infoCAR

Jesteś w naszym starym serwisie.

Serwis działa, niedługo wszystkie usługi będą w nowym info-car.pl

Zaloguj się

"Dawniej samochody były mocniejsze, teraz byle kolizja i się rozsypują!"

Utworzono: 22-12-2017 13:52

Tego typu opinie o współczesnej motoryzacji da radę usłyszeć z ust wielu kierowców, którzy pamiętają jeszcze „pancerne” nadwozia sprzed lat. Trudno też nie odmówić im racji, tak właśnie było. Wówczas uszkodzenia samochodów były mniejsze, czego nie można powiedzieć o pasażerach…

Źródło:  Euro NCAP

Źródło: Euro NCAP

Przyczyną takiego stanu rzeczy jest zmiana sposobu patrzenia na motoryzację i tego, co w niej jest najważniejsze. Potrzeba zwiększania poziomu bezpieczeństwa pojazdów od wielu lat zaprzątała głowy producentów, ale nie ma co ukrywać, przez całe dziesięciolecia nie było to najważniejsze. Sytuacja zmieniła się dopiero w 1997 r., wtedy to organizacja Euro NCAP zaczęła przeprowadzać próby zderzeniowe nowych pojazdów wypuszczanych na europejski rynek. Szybko okazało się, że wyniki testów mają znaczenie dla kierowców i są poważnie brane pod uwagę podczas wyboru auta. Producenci nie mieli wyjścia, zaczęli zdecydowanie mocniej przykładać się do zapewnienia bezpieczeństwa kierowcy i pasażerom swoich pojazdów. Rozpoczął się „wyścig zbrojeń”, który na nasze szczęście trwa do dziś i nie zwalnia tempa.

Wspomniane wcześniej rozsypywanie się aut, w głównej mierze dotyczy przodu nowoczesnych pojazdów. Podczas kolizji, cały pas przedni pochłania energię uderzenia. Uszkodzeniom ulegają poszczególne elementy umieszczone przed i  pod maską samochodu – rozsypują się na drobne kawałki elementy plastikowego zderzaka, lamp, a także innych miękkich podzespołów zlokalizowanych z przodu auta.  Stopień uszkodzeń rzecz jasna zależy od siły uderzenia, ale przy nawet bardzo niewielkich prędkościach rzędu 15 km/h i zderzeniu czołowym, potrzebna będzie naprawa zderzaka, a być może i innych podzespołów rozmieszczonych w pasie przednim (przykład poniżej). Wszystko to po to, by możliwie jak najefektywniej wytracać prędkość pojazdu, pochłaniać energię uderzenia, a w ten sposób chronić życie i zdrowie osób znajdujących się wewnątrz. Można też złożyć, że w przedstawionym zderzeniu, osobom znajdującym się wewnątrz nic by się nie stało. Niestety tak uszkodzony pojazd nie mógłby kontynuować jazdy.


Przy tożsamym zderzeniu w samochodzie sprzed 20-40 lat, prawdopodobnie nie byłaby konieczna żadna naprawa blacharska, a jeżeli tak, to bardzo niewielka. Zapewne też pojazd byłby zdolny do jazdy od razu po zdarzeniu.  To nie oznacza jednak, że do jazdy byłby zdolny kierowca. Pojazdy starszej daty były sztywne, a pas przedni w niewielkim stopniu pochłaniał energię uderzenia. Wobec takiego stanu rzeczy, zdecydowanie większa  siła uderzenia przyjmowana była przez ciało kierowcy. Przy nawet tak małej prędkości (15 km/h)  mogło dojść do uszkodzeń ciała (np. uszkodzeń kręgosłupa w odcinku szyjnym) i to nawet przy zapiętych pasach bezpieczeństwa, które 30-40 lat temu nie były normą. Normą natomiast nie były zagłówki, a ich brak sprzyjał uszkodzeniom kręgosłupa.

Tym co zdecydowanie różni bezpieczeństwo dzisiejszych pojazdów i ich poprzedników sprzed 20-40 lat, jest ochrona podczas zderzeń przy zdecydowanie wyższych prędkościach - od około 60 km/h. Zarówno dzisiejsze, jak i ówczesne pojazdy po takim zderzeniu nie nadają się już do naprawy, ale w przypadku dzisiejszych samochodów, jest o wiele większa szansa na to, że pasażerom nic poważnego się nie stanie. Znakomitym przykładem na to jest film opublikowany przez Euro NCAP z okazji 20 lat działalności.


Na filmie widzimy porównawcze zderzenie współczesnego pojazdu i pojazdu z początków działalności Euro NCAP, czyli z 1997 r.  W rolach głównych Rover 100 i Honda Jazz – dwa auta reprezentujące tożsamy segment B. Różnice w poziomie bezpieczeństwa są widoczne gołym okiem i pokazują, jak wielki dokonał się postęp w tej kwestii.

Na nasze szczęście mamy niezależne organizacje, które badają poziom bezpieczeństwa aut. Mamy też producentów, którzy wyszli z założenia, że jeżeli kierowca przeżyje wypadek w samochodzie ich marki, to być może wybierze ich raz jeszcze. Jeżeli nie przeżyje, nie zrobi tego na pewno.

Podziel się