infoCAR

Jesteś w naszym starym serwisie.

Serwis działa, niedługo wszystkie usługi będą w nowym info-car.pl

Zaloguj się

Autostradowi analfabeci

Utworzono: 20-04-2013 0:00

Wiedza na temat prawidłowego korzystania z autostrad w Polsce kuleje i jak na razie niewiele wskazuje na to, że ten stan mógłby się zmienić. W programie szkolenia młodych kierowców nie ma obowiązku przeprowadzania lekcji na autostradzie, a wielu starszych kierowcach na autostradzie nie było nigdy. Efekt jest taki, że niedoedukowani kierowcy jeżdżą autostradami pod prąd.

Opinią publiczną wstrząsnęła ostatnio wiadomość o 32 letniej kobiecie, która wjechała na opolski odcinek autostrady A4 pod prąd. Jechała atak przez dwa kilometry po czym zderzyła się z prawidłowo jadącym samochodem ciężarowym. Kierująca Skodą Octavią zginęła na miejscu, a kierowca ciężarówki został ranny.

Ten przypadek nie jest odosobniony – o podobnych wypadkach słyszeliśmy w przeszłości kilkakrotnie. W Internecie nie brakuje nagrań kierowców, którzy zarejestrowali kierujących jadących pod prąd, ale to nie koniec grzechów kierowców na nielicznych polskich autostradach. Latem 2012 r. ogromną popularność w Sieci zyskał film przygotowany przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, gdzie obserwujemy kuriozalne zachowania kierowców na węźle komunikacyjnym w Strykowie. Mamy tam do czynienia z cofaniem na autostradzie, zawracaniem, jazdą pod prąd, parkowaniem na pasie szybkiego ruchu itp. Bardzo częstym wykroczeniem jest wykorzystywanie wjazdu na autostradę, jako zjazdu z niej. Chodzi o sytuację, gdy np. kierowca pomylił drogę, w sposób niedozwolony zawrócił na autostradzie, dojechał do wjazdu pod prąd, a następnie wjechał nim (wrócił) na drogę o innej kategorii. Mowa tutaj nie tylko o kierowcach „osobówek”, ale również o kierowcach zawodowych, prowadzących wielotonowe pojazdy. W ich przypadku nie może być mowy o niewiedzy, czy też nieznajomości przepisów. Kierowca zawodowy musi wiedzieć – i zapewne wie – co wolno, a czego nie wolno robić na autostradzie. Rachunek ekonomiczny bywa jednak bezlitosny, zwłaszcza dla życia innych kierowców. Wśród nieodpowiedzialnych użytkowników autostrad nie brakuje też takich, którzy parkują na pasie ruchu przed zjazdem i zastanawiają się, czy powinni z niego skorzystać… Trudno powiedzieć czy nagrani kierowcy zdają sobie sprawę, na jakie niebezpieczeństwo narażają siebie i innych użytkowników autostrady i czy znają przepisy regulujące ruch na tych drogach. Nieznajomość przepisów nie może być jednak usprawiedliwieniem w dobie powszechnego dostępu informacji. 

Zachowanie kierowców naruszających w ten sposób przepisy na autostradach tłumaczone są często względami ekonomicznymi lub zupełną nieznajomością, nie tylko autostradowych przepisów, ale również rozwiązań konstrukcyjnych na tego typu drogach. Autostrady w Polsce są drogami płatnymi. Wjazd na nie wiąże się w większości przypadków z poniesieniem określonych kosztów. Kierowca, który (nieświadomie?) wjechał na autostradę, próbuje z niej zjechać, by uniknąć płacenia za przejazd. Kontynuując jazdę na wprost ma ryzyko, że natknie się na punkt poboru opłat. Bezpiecznie zawrócić można dopiero na najbliższym węźle drogowym, a ten zazwyczaj jest oddalony o około 15-25 km lub nawet więcej – zależy od przypadku. Dla niezbyt rozgarniętego kierowcy taniej jest zawrócić i z narażeniem życia pod prąd zjechać z autostrady. Inną przyczyną może być zupełna nieznajomość rozwiązań techniki drogowej takich jak skrzyżowania wielopoziomowe w rozmaitych kształtach np. "koniczynki", krzyża maltańskiego itp. Nowe, dla niektórych kierowców, rozwiązania konstrukcyjne mogą wprowadzić dużo niepewności, przez co zagubiony automobilista zacznie popełniać błędy. Problem jednak w tym, że aby np. wjechać na autostradę pod prąd, trzeba zupełnie zignorować co najmniej kilka powszechnie znanych znaków drogowych zarówno poziomych, jak i pionowych.

W dobie powszechnego dostępu do informacji, wiedzę na temat zasad korzystania z autostrad łatwo zdobyć. Gorzej jest z możliwością przećwiczenia zdobytej wiedzy w praktyce. Nie chodzi bynajmniej o koszty przejazdu, na które większość kierowców może sobie pozwolić. Największym problemem jest zbyt duża odległość do najbliższej autostrady dla znacznej części kierowców. Mieszkaniec Olsztyna, by przejechać się autostradą musi pokonać co najmniej 157 km, bo dotrzeć do Grudziądza, a stamtąd na pobliską autostradę A1. Mieszkaniec Suwałk do najbliższego skrawka autostrady A2 pod Mińskiem Mazowieckim ma ponad 250 km. Z Koszalina do autostrady A1 pod Gdańskiem jest około 200 km. Ze Szczecina bliżej jest natomiast do niemieckich autostrad… Polska sieć jest jak na razie na tyle rzadka, że plamy na mapie bez drogi szybkiego ruchu z prawdziwego zdarzenia w odległości nawet 100 km, są naprawdę liczne.

To sprawia, że opublikowany niedawno nowy program szkolenia kierowców nie uwzględnia lekcji prowadzonych w ruchu autostradowym. W programie znajdują się natomiast zajęcia, które mają być przeprowadzane na drogach ekspresowych, ale pod warunkiem, że te są w pobliżu. Cytując program: „nie wymaga się realizacji tematu w przypadku braku dostępu do drogi ekspresowej”. W efekcie zapewne, wielu młodych kierowców drogę szybkiego ruchu zobaczy dopiero po odebraniu „prawka”. Byłoby natomiast zdecydowanie lepiej, gdyby wiedzę oraz umiejętności zdobywał pod okiem profesjonalisty w bezpiecznych i kontrolowanych warunkach.

Na zakończenie przypominamy główne zasady, jakimi powinniśmy się kierować podczas jazdy autostradą:

  • nie przekraczaj bezpiecznej prędkości (ta może być znacznie niższa niż dopuszczalne 140 km/h,
  • patrz w lusterka przy każdym manewrze,
  • nie blokuj lewego pasa,
  • nie zatrzymuj się w niedozwolonych miejscach, postój można wykonywać jedynie w Miejscach Obsługi Podróżnych (MOP),
  • nie holuj innych pojazdów,
  • unikaj zmęczenia i znużenia monotonną jazdą.


Wbrew opiniom wielu "specjalistów", na autostradach nie obowiązuje żadna prędkość minimalna. Jeżeli warunki jazdy są pogorszone, kierowca może prowadzić pojazd z prędkością np. 30 km/h i nie stanowi to wykroczenia.

Podziel się