infoCAR

Jesteś w naszym starym serwisie.

Serwis działa, niedługo wszystkie usługi będą w nowym info-car.pl

Zaloguj się

Motoryzacyjne wynalazki z przeszłości

Utworzono: 25-08-2015 0:00

Historia motoryzacji ściśle wiąże się z wynalazkami. Jedne z nich wykorzystywane są do dziś inne dawno już odeszły do lamusa. Przedstawiamy subiektywny przegląd najciekawszych rozwiązań technicznych, które obecnie nie są już stosowane.

Polski żuk miał ciekawie rozwiązane otwieranie szyb, miał też pokrywę silnika wewnątrz..., źródło: materiały własne info-car.pl

Polski żuk miał ciekawie rozwiązane otwieranie szyb, miał też pokrywę silnika wewnątrz..., źródło: materiały własne info-car.pl

Odpalanie na korbę

W dzisiejszych samochodach zazwyczaj problemu z opaleniem silnika nie ma. Po prostu wsiadamy do kabiny, a już po chwili silnik pracuje i możemy ruszać. Dawniej nie było to tak oczywiste. Rozruszniki pojawiły się już dawno temu lecz nie zawsze wszystko działało tak, jak powinno. Problemem była zarówno sprawność ówczesnych silników, jak również potencjał ówczesnych akumulatorów. W sytuacji, gdy w akumulatorach brakowało już prądu, ratunkiem była korba – urządzenie służące do obracania wału korbowego i wprawiania tłoków w ruch posuwisto-zwrotny. W ten sposób dochodziło do sprężania i wybuchu mieszanki paliwowej, a w efekcie do uruchomienia silnika. Tyle w teorii, bo w praktyce wyglądało to różnie i zazwyczaj trzeba było włożyć niemało wysiłku fizycznego, by uruchomić pojazd. Film z przykładem odpalania samochodu marki Warszawa na korbę.

Odpalanie na sznurek

Na tej samej zasadzie odpalano samochody przy użyciu sznurka, nie chodziło jednak o ciągnięcie samochodu na lince, lecz o coś zupełnie innego. Sznurek należało okręcić wokół koła pasowego (we właściwą stronę), a następnie pociągnąć go szybko, wprawiając podzespoły silnika w ruch. W ten sposób dochodziło do uruchomienia silnika. Sznurek był bez wątpienia wygodniejszym rozwiązaniem niż korba, ale mógł być stosowany jedynie w przypadku małych silników, które można było uruchomić bez użycia dużej siły. Przykład samochodu syrena.

Odpalanie malucha na linkę

Wydawać by się mogło, że w czasach, gdy powszechnie stosowano rozruszniki, odpalanie odbywać się może wyłącznie przez przekręcenie kluczyka w stacyjce lub ewentualnie naciśnięcie przycisku start na kokpicie. Nie do końca. Doskonałym przykładem jest tutaj dzieło włoskich inżynierów, następnie kontynuowane przez inżynierów polskich czyli fiat 126 (potem 126p), powszechnie zwany maluchem. W małym fiacie zastosowano rozrusznik bez elektromagnesu (bendiksa). Koło zębate rozrusznika należało dociągnąć do silnika ręcznie przy użyciu linki, następnie uruchamiał się silnik elektryczny rozrusznika i odpalał silnik spalinowy pojazdu. Procedura wyglądała tak, że najpierw należało włączyć zapłon, pociągnąć za dźwignię i trzymać ją w górze, aż do uruchomienia silnika. Niestety te rozwiązanie miało pewną istotną wadę – linki stosowane do odpalania, zwłaszcza w egzemplarzach, które miały problemy z odpalaniem, często zrywały się. Nie był to jednak problem nie do obejścia. Doświadczony kierowca wiedział, że wystarczy użyć kija lub szczotki do zmiatania śniegu, nacisnąć dźwignię na rozruszniku, gdzie kończyła się linka i w ten sposób uruchomić silnik. Pod koniec produkcji fiata 126p, stosowano już rozruszniki z elektromagnesem, a samochód odpalany był z kluczyka.

Spryskiwacz garbusa

Historia spryskiwaczy szyb jest długa i bardzo interesująca. Zanim doszliśmy do elektrycznych pompek i automatycznego włączania się wycieraczek tuż po użyciu spryskiwacza, przeszliśmy długą drogę w poszukiwaniu optymalnego rozwiązania. Jednym z najciekawszych był system zastosowany w Volkswagenie Typ 1, czyli popularnym garbusie. Tam rolę pompki pełniło koło zapasowe… W celu uzyskania ciśnienia w układzie spryskiwaczy szyb, należało podłączyć gumowy przewód do wentyla koła zapasowego. Ciśnienie zgromadzone w kole zapasowym wypychało w razie potrzeby płyn służący do doraźnego mycia szyby. Wynalazek ten miał oczywistą wadę. Używanie spryskiwacza obniżało poziom ciśnienia w kole zapasowym, co zmuszało kierowcę do dopompowywania koła. W skrajnym przypadku mogło się okazać, że ciśnienie w kole jest za niskie i nie można użyć koła zapasowego zgodnie z jego pierwotnym przeznaczeniem.

Inne spryskiwacze szyb

Zanim pojawiły się elektryczne pompki do spryskiwaczy, najczęściej stosowano pompki ręczne. W okolicach deski rozdzielczej umieszczano gumowy przycisk wypełniony płynem. Naciskanie go palcem sprawiało, że płyn wypychany był, na szybę – nie było to jednak jakieś imponujące ciśnienie. W celu zwiększenia efektywności działania spryskiwaczy, zaczęto stosować pompki nożne. Taki wynalazek trafił m.in. do naszego rodzimego żuka, gdzie nożny przycisk zlokalizowano z lewej strony obok pedału sprzęgła. Działanie tego rozwiązania nadal pozostawiało wiele do życzenia, ale na pewno było wygodniejsze do stosowania.

Pedał spryskiwacza szyb, obok po lewej stronie znajduje się worek na płyn do szyb.

Pedał spryskiwacza szyb, obok po lewej stronie znajduje się worek na płyn do szyb. , źródło: materiały własne info-car.pl

Szyby suwane w Żuku

Obecny standard czyli szyby opuszczane w dół, chowające się w drzwiach, utrwalał się długo. Nie wszyscy producenci od razu zaczęli stosować opuszczane szyby u siebie. Przykładem będzie znów nasz poczciwy żuk, tam zastosowano szyby rozsuwane poziomo. Żeby uniknąć samowolnego odsuwania się szyb, konstruktorzy zastosowali metalowe śruby, którymi regulowało się szerokość otwarcia okna. Należało zawsze pamiętać o tym, żeby śrubę docisnąć, ponieważ luźno pozostawione szyby mogły się przemieszczać np. podczas hamowania, a to w efekcie mogło doprowadzić do zbicia się szkła i rozsypania szyby w drobny mak. O ile rozwiązanie ze śrubami było skuteczne (o ile były dokręcone), to z pewnością nie było zbyt estetyczne. Normą było, że na bocznych szybach żuków widoczne były rysy zaznaczone końcami śrub.

Boczna szyba samochodu żuk

Boczna szyba samochodu żuk, źródło: materiały własne info-car.pl

Prądnico-rozrusznik

Prądnica zintegrowana z rozrusznikiem znalazła się w polskim mikrusie i jego protoplaście gogomobilu. Urządzenie działało jako rozrusznik, w sytuacji, gdy silnik pojazdu był wyłączony. Po odpaleniu urządzenie przechodziło w tryb pracy prądnicy. Wynalazek nie był połączony z silnikiem przy użyciu paska klinowego lecz był bezpośrednio wpięty do wału silnika.

BEZPIECZEŃSTWO

Znaczna część stosowanych kiedyś w motoryzacji rozwiązań technicznych odeszła w zapomnienie z powodu stwarzania niepotrzebnego zagrożenia na drodze, zwłaszcza dla pieszych. Oto kilka z nich.

Otwierane światła

Bez wątpienia otwierane światła były hitem lat 80. Stosowano je głównie w samochodach sportowych, co dodawało im agresywnego wyglądu. Niestety szybko okazało się, że krawędzie lamp są bardzo niebezpieczne dla potrąconych pieszych. W sytuacji, gdy lampy były zamknięte, pieszy upadał na maskę pojazdu i miał duża większą szansę na to, że odniesie niewielkie obrażenia. W sytuacji, gdy światła były otwarte, poważne uszkodzenia ciała były niemal pewne.

Przednia tablica rejestracyjna na błotniku motocykla

Rozwiązanie techniczne z pogranicza techniki motoryzacyjnej i przepisów ruchu drogowego, również polskich. W przeszłości przepisy nakazywały stosowania tablicy rejestracyjnej również z przodu motocykla. Tablice montowano wzdłużnie na błotniku , co niestety również stanowiło duży problem dla pieszych. W razie potrącenia pieszego tablica działa jak nóż i niestety bardzo często rozcinała tętnice udowe doprowadzając do szybkiej śmierci pieszego.

Motocykle Jawa 250 Perak w Oficerskiej Szkole Samochodowej w Pile. Przełom lat 40. i 50.

Motocykle Jawa 250 Perak w Oficerskiej Szkole Samochodowej w Pile. Przełom lat 40. i 50., źródło: www.histmag.org

Lusterka na błotnikach

Innym ciekawym łamaczem kości pieszych były bez wątpienia lusterka wsteczne montowane na błotnikach pojazdu. Bez wątpienia samochody z takim rozwiązaniem zwracały uwagę wyglądem, ale niestety stanowiły bardzo duże zagrożenie dla pieszych. Dodatkowym problemem było to, że nie można było zmieniać ustawienia lusterek podczas jazdy, a także to, że ustawianie z zewnątrz było kłopotliwe i wymagało wielu poprawek.

Datsun Bluebird SSS Coupe (510)

Datsun Bluebird SSS Coupe (510), źródło: Wikipedia.org

Na tym kończymy subiektywny przegląd rozwiązań technicznych, które z różnych powodów odeszły do lamusa. Niektórych z nich z pewnością żal, ale w większości przypadków raczej dobrze, że nie musimy z nich korzystać we współczesnych autach.

Data artykułu: 25 sierpnia 2015 r.

Podziel się