infoCAR

Jesteś w naszym starym serwisie.

Serwis działa, niedługo wszystkie usługi będą w nowym info-car.pl

Zaloguj się

Legendy WORD: Zielona Góra

Utworzono: 10-02-2015 0:00

W ponad piętnastoletniej historii WORD w naszym kraju, przez ośrodki przewinęło się bardzo wiele osobliwości, zdarzyło się także bardzo wiele ciekawych lub zaskakujących sytuacji. Tym razem przedstawiamy najciekawsze zdarzenia z WORD Zielona Góra.

Plac manewrowy WORD Zielona Góra niejednokrotnie był miejscem bardzo ciekawych zdarzeń, źródło: materiały własne www.info-car.pl

Plac manewrowy WORD Zielona Góra niejednokrotnie był miejscem bardzo ciekawych zdarzeń, źródło: materiały własne www.info-car.pl

Najciekawsze historie zebrał dla nas egzaminator nadzorujący zielonogórskiego ośrodka Lech Szczygielski.

Podczas egzaminu na kategorię B na placu, kandydatka na kierowcę została poproszona o wskazanie, przy pomocy jakich przyrządów sprawdza się poziom oleju w silniku. Po dłuższym zastanowieniu, z dużą pewnością w głosie, odpowiedziała – Bagietką (rzecz jasna chodziło o bagnet).

W czasie egzaminu  w ruchu drogowym pytam się kandydatki na kierowcę, czy zna Zieloną Górę. Odpowiada, że tak. W takim razie mówię, że pojedziemy tak, jak w kierunku na kąpielisko Ochla.  Po pewnym czasie patrzę, a ona jedzie w zupełnie innym kierunku. Pytam się. Gdzie pani jedzie? Do domu – odpowiada.  - Po co? - Po strój kąpielowy…

Lech Szczygielski - egzaminator nadzorujący WORD Zielona Góra

Lech Szczygielski - egzaminator nadzorujący WORD Zielona Góra, źródło: materiały własne www.info-car.pl

Do WORD przyszła swego czasu matka młodego kandydata na kierowcę z pretensjami, że jak to jest, że syn zdał egzamin na prawo jazdy już trzy tygodnie temu, a nadal nie dostał dokumentu. Poszliśmy sprawdzić w biurze obsługi klienta, jak wygląda sprawa. Okazało się, że co prawda młody człowiek był na egzaminie trzy tygodnie temu, ale niestety nie zdał egzaminu teoretycznego i na tym jego historia jak na razie kończyła się. Matce nie powiedział, jak było naprawdę, a ta miała pretensje do WORD za opóźnianie sprawy.

Swego czasu na egzaminie pojawiło się pytanie, czy można zdawać jadąc wyłącznie na drugim biegu. Egzaminator powiedział, że nie. Podczas jazdy, gdy silnik miał już 4,5 tys. obr./min, egzaminator przypomniał kandydatce na kierowcę, że ma do dyspozycji także inne biegi. Egzaminowana, co prawda zmieniała biegi, ale w myśl obecnych przepisów wymagających energooszczędny styl jazdy, z pewnością nie zaliczyłaby egzaminu.

Egzamin w ruchu drogowym. Kandydat na kierowcę dojeżdża do czerwonego światła, zatrzymuje się, ale nie wyłącza biegu, tylko cały czas trzyma nogę na sprzęgle. Zmiana świateł była bardzo długa, a kandydat był już zmęczony trzymaniem wciśniętego pedału, więc zapytał grzecznie egzaminatora, czy nie mógłby potrzymać sprzęgła, bo go już noga boli.

Kilka lat temu, gdy obowiązywały jeszcze inne przepisy, na egzamin sprawdzający, po zatrzymaniu prawa jazdy, zgłosił się mężczyzna, od którego wyraźnie było czuć woń alkoholu. Zarzekał się jednak, że nic nie pił. Rozpoczął się egzamin w ruchu drogowym, a egzaminator wybrał kierunek jazdy wprost do komendy policji, cały czas bacznie kontrolując poczynania kierowcy. Na miejscu okazało się, że mężczyzna wydmuchał 1,5 promila. Egzamin sprawdzający był przeprowadzany, ponieważ mężczyźnie policja zatrzymała prawo jazdy za jazdę pod wpływem alkoholu. Za jazdę „elką” egzaminacyjną mężczyzna dostał kolejny mandat, a także zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.

Bardzo często zdarza się, że po egzaminie zgłaszają się na skargę na egzaminatora rodzice oblanych kandydatów na kierowców. Zazwyczaj mówimy, że pan/pani nie była na tym egzaminie, więc skąd pewność, że było tak, a nie inaczej. W odpowiedzi słyszymy – Ale ja swojemu dziecku wierzę. Przykładowa sytuacja. Po egzaminie zgłasza się matka oblanej dziewczyny z pretensjami, że została oblana, ponieważ egzaminator stwierdził, że jazda w ruchu drogowym była za mało dynamiczna. Kobieta stwierdziła, że to jest kpina itd. Tego dnia była paskudna pogoda, na jezdni zalegało błoto pośniegowe, więc faktycznie jazda nie mogła być dynamiczna, bo mogłaby być niebezpieczna. Kobieta została jednak poproszona o tę kartkę, którą otrzymuje się po egzaminie. – Ale po co, ja córce wierzę! Usłyszał egzaminator. Po upływie pół godziny przychodzi matka z zapłakaną córką i okazuje się z protokołu, że egzamin zakończył się już na placu manewrowym.

Innym razem po egzaminie przychodzi z pretensjami ojciec oblanego młodzieńca i mówi: Chłopak jeździ „jak Kubica”, a wy go złośliwie oblewacie na przejściu dla pieszych. Oglądamy nagranie i widzimy, że kandydat na kierowcę na drodze o dwóch pasach wyprzedza na przejściu dla pieszych. W tym momencie odzywa się ojciec – No przecież nikogo na tym przejściu nie było!

Są jednak również i zupełnie odmienne sytuacje. Egzaminator idzie z kandydatem na kierowcę do samochodu. Zatrzymuje go ojciec kandydata i pyta: - To pan będzie egzaminować mojego syna? Tak. A o co chodzi? Niech go pan obleje. Jak to tak? – pyta się egzaminator. Bo on to nic tylko gaz do dechy i nie jest dobrze przygotowany – odpowiada ojciec. Po wyjechaniu poza ośrodek egzaminator skierował młodzieńca do strefy zamieszkania, gdzie można jechać maksymalnie 20 km/h, a egzaminowany jechał prawie 50 km/h. Egzamin szybko skończył się. Przed ośrodkiem czekał ojciec. Kiedy zobaczył, że za kierownicą siedzi egzaminator, podniósł kciuki do góry pokazując je egzaminatorowi i okazywał nieskrywaną radość. Potem wyjaśnił, że jego syn był na kursie u jakiegoś niekompetentnego instruktora, który niczego go nie nauczył, tylko agresywnej jazdy.

Do WORD zgłasza się zaniepokojony ojciec, którego syn od 10 miesięcy nie jest w stanie zdać egzaminu na prawo jazdy. Ojciec prosi egzaminatora nadzorującego: Proszę mi powiedzieć, czy ten mój syn jest już taką ciamajdą za kierownicą, że nie potrafi zdać egzaminu. Prosi, żeby któryś z egzaminatorów, który ostatnio jeździł z jego synem powiedział coś więcej na temat jego jazdy. Po sprawdzeniu historii egzaminacyjnej tej osoby okazało się, że faktycznie młody człowiek przystąpił do egzaminu 10 miesięcy temu, ale zadał za pierwszym razem. W tym czasie młodzieniec brał od ojca pieniądze na kolejne egzaminy, a także na jazdy doszkalające. Był to bowiem czas, gdy po trzech niezaliczonych egzaminach praktycznych trzeba było dokupić 5 godzin jazd dodatkowych…

Na egzaminie w ruchu drogowym doszło do zderzenia czołowego z winy kierującego drugim pojazdem. Odpalają się poduszki powietrzne, samochód jest poważnie uszkodzony, zakleszczone są drzwi kandydatki na kierowcę, egzaminator wysiada ze swojej strony, pomaga młodej kobiecie wyjść drzwiami pasażera. Na miejsce przyjeżdża karetka, zabiera egzaminatora, ponieważ ma złamane dwa palce u ręki. Kandydatka na kierowcę nie odniosła żadnych obrażeń, wobec czego postanawia wrócić do WORD na kolejny egzamin. W takich przypadkach przysługuje egzamin na koszt ośrodka. W WORD osoba otrzymuje propozycję egzaminu w innym terminie, by zdążyła ochłonąć po bardzo stresującej sytuacji. Kobieta postanawia jednak zdawać tego samego dnia, i co więcej, zalicza egzamin bez żadnego problemu.

Kolejny odcinek „Legend WORD” już wkrótce.

Podziel się