infoCAR

Jesteś w naszym starym serwisie.

Serwis działa, niedługo wszystkie usługi będą w nowym info-car.pl

Zaloguj się

Kierowcy oburzeni zaostrzeniem przepisów

Utworzono: 18-03-2015 0:00

Senat z niewielkimi poprawkami przyjął ustawę wymierzoną w najbardziej niebezpiecznych kierowców. Niezdyscyplinowanym kierowcom nie podoba się perspektywa utraty prawa jazdy na 3 miesiące za jazdę o 50 km/h za szybko w obszarze zabudowanym.

Posiadanie sportowego samochodu nie uprawnia do brawurowej jazdy w mieście..., źródło: materiały własne www.info-car.pl

Posiadanie sportowego samochodu nie uprawnia do brawurowej jazdy w mieście..., źródło: materiały własne www.info-car.pl

Na szczęście poruszana w tej samej ustawie kwestia surowego karania pijanych kierowców nie wzbudza kontrowersji. Jako społeczeństwo dorośliśmy już do tego, że na tolerancję dla pijących kierowców miejsca jest już niewiele. Tym co wzbudza niemałe kontrowersje jest natomiast przepis, na mocy którego kierowcy, którzy w obszarze zabudowanym przekroczą dozwoloną prędkość o 50 km/h, stracą prawo jazdy na 3 miesiące. Do tej pory z takie wykroczenie groził mandat w wysokości 500 zł i 10 pkt. karnych. W myśl nowych przepisów, brawurowo jeżdżący kierowca i tak dostanie punkty karne, będzie musiał też zapłacić mandat, ale oprócz tego na 3 miesiące będzie musiał pożegnać się z prawem jazdy. Jeżeli jednak nie będzie chciał zastosować się do zakazu prowadzenia pojazdów, wówczas, prawo jazdy zostanie mu zatrzymane na 6 miesięcy. Jeżeli jednak i to nie poskutkuje, wówczas takiemu kierowcy uprawnienia zostaną odebrane w całości (na wszystkie kategorie) i aby je odzyskać, będzie musiał raz jeszcze zdawać egzaminy w wojewódzkim ośrodku ruchu drogowego (WORD). warto też dodać, że po zmianie przepisów, jazda mimo odebranych uprawnień, będzie traktowana jako przestępstwo, a nie jak dotychczas wykroczenie.

Omawiane zmiany w prawie zdecydowanie nie podobają się części zmotoryzowanych, którzy mają zamiłowanie do szybkiej, brawurowej i w ich mniemaniu “bezpiecznej” jazdy. W Internecie zawrzało. Przez niektórych kierowców zmiana jest odbierana niemal jako zamach na swobody obywatelskie. Nagle się okazało, że ograniczenia prędkości w miastach „są absurdalnie niskie” i że „w zasadzie nikt się do nich nie stosuje”. Na szczęście amatorzy prędkości nie mają racji, bo większość kierowców się jednak stosuje.

Na większości dróg w polskich miastach obowiązuje „normalne” ograniczenie wynikające z faktu, że ruch odbywa się w obszarze zabudowanym i wynosi 50 km/h. W szczególnych przypadkach prędkość ta jest obniżana – sąsiedztwo szkół, niebezpieczne zakręty, droga w złym stanie, roboty drogowe itd. Bywa jednak i tak, że w obszarze zabudowanym dopuszczalna prędkość jest podwyższona, dotyczy to w szczególności obwodnic, tras przelotowych itd., które ze względu na swoją konstrukcję, mogą być wykorzystywane przy większych prędkościach. Należy jednak pamiętać, że taka droga nie jest drogą ekspresową – mimo pewnych podobieństw – i obowiązują na niej zupełnie inne prędkości dopuszczalne. Tymczasem nie brakuje kierowców, którzy na miejskich „dwupasmówkach” jeżdżą z prędkościami autostradowymi. Tymczasem na takich drogach obowiązuje zazwyczaj ograniczenie prędkości do maksymalnie 80 km/h, a w rejonie skrzyżowań zazwyczaj 50 km/h. Trzeba pamiętać, że nadal jest to obszar zabudowany i ryzyko kolizji jest w takich miejscach większe.

Oburzenie

W Internecie głos oburzonych jest najbardziej słyszalny, na szczęście nie brakuje też tych, którzy cieszą się z tego kroku w kierunku cywilizowania ruchu na polskich drogach.

Jednym z najczęściej podnoszonych argumentów przeciw, jest rzekome "zakorkowanie miast spowodowane spowolnionym ruchem". Tymczasem prawda o kierowcach ścigających się od świateł, do świateł jest taka, że właśnie i tak stoją na światłach. W tym czasie inni kierowcy spokojnie i bezpiecznie dojeżdżają do nich. Dzieje się tak dlatego, że zazwyczaj częstotliwość zmiany świateł jest dostosowana do prędkości obowiązującej na danej drodze.

„Mój samochód ma doskonałe hamulce tarczowe, wiec jest bezpieczniejszy niż samochody z hamulcami bębnowymi i mogę jeździć szybciej niż one”. - Bez wątpienia nowoczesny samochód z bardzo dobrymi hamulcami tarczowymi jest w stanie znacznie szybciej wyhamować niż „maluch” z hamulcami bębnowymi. Nie oznacza to jednak, że dla samochodów wyższych klas powinny być dobierane inne prędkości dopuszczalne. Przy 100 km/h zarówno kierowca malucha, jak i najnowszego porsche może nie zauważyć dziecka wbiegającego na jezdnię za piłką. Przy 50 km/h obaj mają szansę wyhamować na czas.

"O drugiej w nocy ulice są już puste, więc można jechać szybciej". Zgodnie z polskim prawem prędkość dopuszczalna w obszarze zabudowanym w godzinach od 23:00 do 05:00 jest podwyższana z 50, na 60 km/h, a więc prawdą jest, że można jechać szybciej, ale na pewno nie 110 km/h. Mimo nocy, nadal jest to obszar zabudowany, gdzie na jezdni mogą pojawić się piesi, którzy w nocy naturalnie są mniej widoczni.

Generalnie z głosu oburzonych wyłania się obraz polskiego pirata drogowego, który niezależnie od okoliczności musi jeździć szybciej, niż przewiduje prawo. Głosów nieoburzonych jest znacznie mniej, ale pewnie też z tego powodu, że ich ten temat za bardzo nie dotyczy.

Przepisy mają wejść w życie za kilka miesięcy. Po przyjęciu ich przez senat, ustawa czeka już tylko na podpis prezydenta.

Podziel się