Jak podkreśla Krzysztof Bandos prezes Polskiej Federacji Stowarzyszeń Szkół Kierowców (PFSSK) taki styl szkolenia to zarówno kształtowanie prawidłowych postaw na drodze, ale również oszczędność dla szkół jazdy.  – Oczywiście najprościej byłoby szkolić z jazdy wyłącznie na trzecim biegu, by na egzaminie nie przekroczyć dozwolonej prędkości, ale przecież nie o to w szkoleniu chodzi. Zdecydowanie korzystniej dla szkół jazdy jest nauczyć kandydata na kierowcę zmieniać biegi w optymalnym momencie, hamować silnikiem itd. Otrzymujemy w taki sposób dobrze wyszkolonego kierowcę, a ponadto w baku zostaje nam więcej paliwa niż po szkoleniu, gdzie silniki aż wyją od wysokich obrotów. W nieodległych czasach, gdy cena paliwa wynosiła około 6 zł. za litr, taki styl szkolenia był po prostu koniecznością – podkreśla Bandos.

Młody kierowca po tak przeprowadzonym szkoleniu bez wątpienia będzie miał dużo większą świadomość na czym polega oszczędna jazda. Jest też duże prawdopodobieństwo, że będzie stosował zasady ekojazdy już po otrzymaniu własnego prawa jazdy. Dobrze przeprowadzone szkolenie pozwoli także wyeliminować częste błędy popełniane przez kierowców, którzy chcą jeździć oszczędnie, a słuchają niestety niezbyt trafionych rad domorosłych specjalistów. Chodzi w szczególności o zjeżdżanie ze wzniesień lub dojeżdżanie do skrzyżowań z czerwonym światłem na biegu jałowym. Jest to nie tylko nieekonomiczne, ale również niebezpieczne, ponieważ kierowca poruszający się z wyłączonym biegiem nie ma pełnej kontroli nad autem.

Oprócz aspektu ekonomicznego, nie mniej istotny jest aspekt ekologiczny. Ma to duże znaczenie zwłaszcza w tych miastach, gdzie jakość powietrza pozostawia wiele do życzenia. Mniejsze zużycie paliwa, a także spalanie go przy optymalnych obrotach silnika, to mniejsza emisja spalin i zawartych w nich szkodliwych substancji. Bardzo prawdopodobne jest, że systemowe podejście do nauki ekojazdy we wszystkich OSK w kraju, przyniesie wymierne skutki w postaci poprawy jakości powietrza już w ciągu najbliższych lat.

Jak podkreślają instruktorzy, dobrze prowadzony kursant już po 10 godzinach jazdy jest w stanie nauczyć się hamowania silnikiem i dynamicznej zmiany biegów. W ten sposób reszta szkolenia odbywa się przy znacznie niższym spalaniu, niż jego początek. Pracuje się również znacznie przyjemniej niż przy akompaniamencie głośno wyjącego silnika na wysokich obrotach.

W tym przypadku ustawodawca dostosował wymogi egzaminacyjne do pozytywnych zjawisk obserwowanych w najlepszych szkołach jazdy.